Być dobrym rodzicem

Być dobrym rodzicem (nie idealnym). To cel, do którego dąży wielu z nas po pojawieniu się dziecka. 

"Chcę być lepszym rodzicem od moich własnych rodziców" - słyszę to bardzo często. Ten punkt odniesienia jest zupełnie dla nas naturalny. Niewielu może poszczycić się doskonałym dzieciństwem. Niewielu z nas, mimo, że kocha swoich rodziców i wiele im zawdzięcza, potrafi z ręką na sercu powiedzieć: "dokładnie tak chcę wychować własne dzieci". To proste - nikt z nas nie jest doskonały i każdy rodzic popełnia błędy. Nie trzeba być "patologiczną" rodziną, aby dziecko mogło czuć się nierozumiane, tłamszone, opuszczone, traktowane niesprawiedliwie czy niewspierane w kwestiach rozwoju. Powód? brak czasu, wiedzy, chęci, zdrowia, pomysłu a przede wszystkim: spuścizna po własnych rodzicach. Nieświadome przekazywanie wzorców zachowań, które nawet najmądrzejsze poradniki nie są w stanie tak po prostu zmienić. Tak a nie inaczej nauczyliśmy się komunikować, wyrażać emocje (lub ich nie wyrażać), spędzać czas czy jeść posiłki. 

Tym bardziej podziwiam wysiłki nie tylko tych, co mają nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa (pijący tato czy chora na schizofrenię mama), ale również tych, co mieli "normalne dzieciństwo". To sztuka wyłuskać to, co w "normalnym dzieciństwie" było niekorzystne dla rozwoju dziecka. To sztuka poświęcić czas na analizę siebie, swojej rodziny i przyjrzenie się samemu sobie.
Najprościej jest powiedzieć czego nie chcę dla własnego dziecka, gorzej skonkretyzować co właściwie chcę dla niego. Jeszcze trudniej jest spróbować przełożyć swoje postanowienia na praktykę. A już prawdziwym wyzwaniem jest ciągle patrzeć na siebie, udoskonalać i ZMIENIAĆ.

Chcesz być lepszym rodzicem od swoich własnych rodziców? Co to znaczy dla Ciebie? Czy to tylko lepsze warunki materialne, lepsza szkoła, więcej ubrań i zabawek? Czy oznacza to więcej czasu dla dziecka, inne sposoby na okazywanie emocji, uczenie bycia razem i wspólne aktywności...?

Istnieje ryzyko, że zobaczysz swoje dzieci szczęśliwsze od siebie na podobnym etapie. Zobaczysz je uśmiechnięte, mające wszystko to, co powinny mieć dzieci i stwierdzisz: jestem lepszym rodzicem niż byli mój mama i tata. I SPOCZNIESZ NA LAURACH. Czasami niewiele trzeba, aby to stwierdzić. Czasy się zmieniają, istnieje więcej możliwości, aby dzieciom zapewnić dobre warunki życia. Tylko jedno się nie zmieniło: ISTOTA bycia rodzicem. Jest to okazywanie miłości, bycie blisko, uczenie komunikacji, samodzielności, tworzenia relacji z innymi ludźmi, wzajemne wsparcie i zrozumienie, dawanie bezpieczeństwa. Jest to też wzajemny szacunek i szanowanie inności. Pozwalanie, aby dziecko było samodzielnym człowiekiem, który ma potrzeby, własne predyspozycje i zdolności. Dziecko nie jest naszą kopią, która ma spełniać oczekiwania. Dzieci nie są po to, aby się nami zajmowały na starość i "spłacały dług". Dzieci nie mają być nam za nic wdzięczne. Dzieci, to istoty, które nie miały wpływu na to, czy się pojawią na tym świecie czy nie. To my je spłodziliśmy i to jest nasza odpowiedzialność, aby umożliwić im szczęśliwe życie.

Pierwszą potrzebą małej istoty jest bliskość, miłość i bezpieczeństwo. Można to zapewnić nawet jeśli się podróżuje! Dziecko rozwija się poprzez eksplorację i obserwowanie znaczących dla niego osób. Bywa, że nasze pojęcie bezpieczeństwa i bliskości ma zupełnie inne znaczenie dla dziecka. Bywa, że w imię "dobra", zabieramy naszej pociesze radość, wolność i samodzielność. Bywa, że zapominamy o potrzebach dziecka i realizujemy naszą wizję dzieciństwa. Zapominamy o tym, jak to jest być DZIECKIEM i wpadamy w naszą rolę RODZICA. Rodzica karzącego, wiedzącego lepiej, znającego odpowiedzi na wszystko - nawet "bo tak" jest niezbywalne. Zapominamy jak kształtuje się poczucie wartości i ogołacamy dziecko z niego. Oczywiście niechcący...Co gorsza, niektórzy z nas POŚWIĘCAJĄ SIĘ dla dziecka. Konstruują całe swoje życie wokół potomka, który MUSI być szczęśliwy i my z pewnością już o to zadbamy. Jak człowiek za bardzo się poświęci, a potem nie otrzyma oczekiwanej zapłaty (wdzięczności, efektów, poczucia dumy) - wtedy pojawia się rozgoryczenie...

Zatem dziecko to dar, o który należy dbać, ale jako istotę żywą, niezależną i mająca prawo do własnego szczęścia.
Przekazuj wartości, pokazuj jak można żyć, dawaj dobry przykład, otwieraj możliwości, pokazuj świat, ludzi, przyrodę, otwieraj umysł dziecka na wszystko co ciekawe. Otwieraj jego serce na dobro i nie zamykaj umysłu na "nieistotne bzdury". Te bzdury mogą być ważne dla niego: kamienie na plaży, kolekcje patyków w pokoju, po raz tysięczny przeczytana książka...
Bo dzieciństwo nie musi być idealne. Dzieciństwo wystarczy, aby było ciekawe i szczęśliwe.

Komentarze

Popularne posty