Moje dziecko ma talent!

CZY MOJE DZIECKO MA TALENT?

To pytanie pojawia się u wielu rodziców, na wielu etapach i rodzi wiele emocji. Jedni czują niepokój, że może ich dziecko potrafi coś wyjątkowego, a oni tego nie widzą i zaprzepaszczają wielką szansę na sukces. Inni czują, że ich latorośl na pewno ma jakiś talent i się go usilnie doszukują, wysyłają na różne zajęcia by wydobyć ten talent, nawet za cenę karkołomnej pracy.
Są też tacy, co twierdzą, że jak dziecko ma do czegoś smykałkę, to samo to ujawni i rozwinie, w końcu to talent. Pewno wielu też chce, aby ich dzieci były w czymś dobre i czerpały z tego satysfację. Nie zabraknie też takich rodziców, którzy nie mają czasu na dziecięce talenty, ale też takich, co cenią zapał malucha, radość w jego oczach i satysfakcję z tworzenia, nawet, jeśli nie musi to być wybitny talent.

Czy moje dziecko ma talent?

Słuszne pytanie, ale postawione w niesłusznym czasie, może przyczynić się do nieporozumień. Spotkałam rodzica, który u dziecka 2-letniego oczekiwał rozpoznania "talentu" i pchnięcia go w kierunku sukcesu. Idea słuszna, motywowana miłością i szukaniem szczęścia dla dziecka...tylko czy czas odpowiedni?

To nie tak, że u maluchów nie można rozpoznać pewnych predyspozycji. Chodzi mi raczej o to, że do 6-7 roku życia bardzo ważny jest ogólny rozwój i zajęcia ogólnorozwojowe. To one dają potem bazę do rozwijania bardziej szczegółowych uzdolnień. Jeśli poczytacie biografie wybitnych sportowców, artystów, biznesmenów itd. to może się okazać, że oni robii w życiu mnóstwo różnorodnych rzeczy. Tenisiści grali w siatkówkę, piłkę nożną, a artyści uwielbiali matematykę (brzmi jak herezja!) Tak, wymyśliłam te przykłady tylko po to, aby uwydatnić pewne mechanizmy.
Dajmy dzieciom rozwijać się wszechstronnie, nawet jeśli nie są mistrzami kopania, to dajmy im kopać. Uczmy je czerpać radość z tworzenia i zabawy, wyostrzajmy ich zmysły na przyrodę, sztukę, naukę i odkrywania świata. Nie przytępiajmy ich ciekawości uczeniem jednej aktywności i szlifowaniem do oporu.

Jest czas na zabawę i jest czas na naukę, ale obie te aktywności moga być całkiem przyjemne. Czy wysyłanie 3-latka na lekcje pianina zapewni mu sukces? Czy przelewanie swoich niespełnionych ambicji modelki i uczestniczenie z maluchem w sesjach zdjęciowych do reklam zapewni mu sukces? Można by tak wymieniać.

Ale co, jeśli nasza pociecha ma dryg do tenisa?Malowania/Muzyki? Matematyki?Ma zdolności manualne?Kocha gotować?
Czy to od razu oznacza, że muszę zapisać moje dziecko na specjalne zajęcia, żeby tego talentu nie zaprzepaścić?

Syn znajomej gra w tenisa, ma 10 lat, idzie mu nieźle. Wiecie, prywatne lekcje, treningi, turnieje co chwilę. Zwłaszcza, jeśli pogoda nie dopisuje, ta niepewność czy zajęcia zostaną odwołane czy nie, to jeżdżenie od miejsca do miejsca i podporządkowywanie swojego grafiku pod tenis, może być męczące. A chłopak nie musi przecież zostać zawodowym graczem.
Warto mieć ten obrazek przed oczami jako przykład, bo dotyczy wielu dyscyplin. Czy to szkoła muzyczna, czy inne dodatkowe zajęcia, to nie jest tak, że po prostu podrzucamy komuś dziecko. To jest odpowiedzialność, uczestniczenie w aktywnościach malucha, to poświęcanie swojego czasu na ćwiczenia i treningi, to niepewność, gdzie to wszystko prowadzi.

A jeśli nasze dziecko jest wybitnie uzdolnione? Taki 3-latek co czyta zdaniami? Taka 5-latka co śmiga na zajęciach z baletu jak balerina? Jakoś nigdy nie marzyłam o wybitnie uzdolnionym dziecku, bo wiem (a raczej mam nikłą tego świadomość) jakie to obciążenie psychiczne dla rodzica i jakie wyzwanie dla dziecka. Bycie wyjątkowym, ponadprzeciętnym nie jest łatwe. To wcale nie takie fajne nudzić się w szkole, wiedzieć więcej od nauczycieli albo nie rozumieć, dlaczego koledzy też tak nie potrafią...Często rozwój emocjonalny nie nadąża za rozwojem intelektualnym i wtedy dochodzi do zgrzytów i dramatów. Szkoła nie zawsze wspiera, rodzice nie zawsze rozumieją...a dziecko musi sobie radzić.
Ale wracając do "zwykłych dzieci" ze "zwykłymi talentami". Uczestniczmy w ich aktywnościach, uprawiajmy razem z nimi sport jako rodzina, razem malujmy i twórzmy książki, pokazujmy im, że można robić wiele fajnych rzeczy i dajmy im wybór. Będzie chciał grać w rugby? Eh...no to graj, tylko nie połam się za bardzo...Chcesz chodzić na karate? Prosze bardzo, spróbuj. Uwielbiasz malować? Zaraz poszukamy ciekawych zajęć dla Ciebie, abyś mógł się rozwijać.
Tylko poczekajmy, aż dziecko będzie miało wybór i zacznie mieć preferencje.

Nie przelewajmy naszych niespełnionych ambicji na nasze dzieci, tylko pomóżmy im odkryć to, w czym są dobre i co chcą robić. A potem i tak czeka je ciężka praca, bo talent, to nie wszystko...

Komentarze

Popularne posty